„Od niteczki do gwiazdeczki'' Frywolitkowa pasja
Treść
Pani Kalina Kalinowska bohaterka reportażu to bardzo utalentowana mieszkanka Koziebród, która wykonuje piękne koronki zwane frywolitkami. Jej rodzina jak i ona sama pochodzą z okolic Gniezna, województwo wielkopolskie. Obecnie pani Kalinowska mieszka w naszej wsi, a tą tradycję robienia ozdób kultywuje już od pięciu lat.
Zaczęło się to od prababci pani Kalinowskiej, Józefy z domu Szałek. To ona jako pierwsza z ich rodziny ozdabiała frywolitkami czepce i bluzki, później nauczyła swoje córki. W niedługim czasie dołączyły do niej rodzone siostry. Bogato zdobione czepce były symbolem majętności i bogactwa, a że wywodziły się z zamożnej rodziny mieszkającej w dworku, więc mogły je nosić na co dzień i szczycić się pięknem frywolitek.
Narzędziem ich pracy były czółenka, jedno srebrne, a drugie z kości słoniowej, które także były symbolem majętności. Niestety, pierwsze narzędzia jak i czepce nie zachowały się do dzisiejszych czasów.
W rodzinie tej robienie frywolitek przekazywane jest z pokolenia na pokolenie. Mamę pani Kalinowskiej Danutę Woźniak nauczyła babcia, gdyż jej mama była leworęczna. Zanim doszła do techniki frywolitek uczyła się zwykłego haftowania i robienia na drutach. Panią Kalinowską tej sztuki nauczyła mama, a teraz ona uczy swoją siedmioletnią córkę Blankę.
Jak twierdzi pani Kalinowska nauka na czółenku jest trudniejsza więc żeby było łatwiej zaczęła się uczyć na igle. Ozdóbki nie były i nie są robione w celach zarobkowych jedynie dla siebie bądź w prezencie dla kogoś bliskiego. Najładniej wyglądają gdy się je wykrochmali i wyprasuje. Krochmal był robiony z własnego przepisu, z którego po dziś dzień korzysta pani Kalinowska i jej mama.
Przed Świętami Bożego Narodzenia robione są gwiazdki, aniołki i dzwoneczki, a przed świętami wielkanocnymi ozdoby innego rodzaju.
Jak sięgnąć pamięcią, mówi pani Kalinowska sposób robienia frywolitek nie zmienił się jedynie ona sama zaczęła bardziej upiększać swoje prace łącząc nitkę z koralikami, a wzory czerpie z różnych współczesnych czasopism lub książek.
Po prababci naszej bohaterki reportażu została jedna niepowtarzalna gwiazdka, o którą szczególnie się dba i bezpiecznie przechowuje.
Musimy pamiętać tak radzi pani Kalinowska, że pierwsze kroki robienia frywolitek są trudne i wymagają cierpliwości, ale końcowe efekty dają wiele radości i za każdym razem gdy się je ogląda cieszą oczy. Ma też nadzieję, że jej córka Blanka będzie dbała o przekazywanie tej tradycji.
Dziękuję pani Kalinie Kalinowskiej za przekazanie wielu cennych informacji na temat tradycji robienia bożonarodzeniowych frywolitek w jej rodzinie.
Zaczęło się to od prababci pani Kalinowskiej, Józefy z domu Szałek. To ona jako pierwsza z ich rodziny ozdabiała frywolitkami czepce i bluzki, później nauczyła swoje córki. W niedługim czasie dołączyły do niej rodzone siostry. Bogato zdobione czepce były symbolem majętności i bogactwa, a że wywodziły się z zamożnej rodziny mieszkającej w dworku, więc mogły je nosić na co dzień i szczycić się pięknem frywolitek.
Narzędziem ich pracy były czółenka, jedno srebrne, a drugie z kości słoniowej, które także były symbolem majętności. Niestety, pierwsze narzędzia jak i czepce nie zachowały się do dzisiejszych czasów.
W rodzinie tej robienie frywolitek przekazywane jest z pokolenia na pokolenie. Mamę pani Kalinowskiej Danutę Woźniak nauczyła babcia, gdyż jej mama była leworęczna. Zanim doszła do techniki frywolitek uczyła się zwykłego haftowania i robienia na drutach. Panią Kalinowską tej sztuki nauczyła mama, a teraz ona uczy swoją siedmioletnią córkę Blankę.
Jak twierdzi pani Kalinowska nauka na czółenku jest trudniejsza więc żeby było łatwiej zaczęła się uczyć na igle. Ozdóbki nie były i nie są robione w celach zarobkowych jedynie dla siebie bądź w prezencie dla kogoś bliskiego. Najładniej wyglądają gdy się je wykrochmali i wyprasuje. Krochmal był robiony z własnego przepisu, z którego po dziś dzień korzysta pani Kalinowska i jej mama.
Przed Świętami Bożego Narodzenia robione są gwiazdki, aniołki i dzwoneczki, a przed świętami wielkanocnymi ozdoby innego rodzaju.
Jak sięgnąć pamięcią, mówi pani Kalinowska sposób robienia frywolitek nie zmienił się jedynie ona sama zaczęła bardziej upiększać swoje prace łącząc nitkę z koralikami, a wzory czerpie z różnych współczesnych czasopism lub książek.
Po prababci naszej bohaterki reportażu została jedna niepowtarzalna gwiazdka, o którą szczególnie się dba i bezpiecznie przechowuje.
Musimy pamiętać tak radzi pani Kalinowska, że pierwsze kroki robienia frywolitek są trudne i wymagają cierpliwości, ale końcowe efekty dają wiele radości i za każdym razem gdy się je ogląda cieszą oczy. Ma też nadzieję, że jej córka Blanka będzie dbała o przekazywanie tej tradycji.
Dziękuję pani Kalinie Kalinowskiej za przekazanie wielu cennych informacji na temat tradycji robienia bożonarodzeniowych frywolitek w jej rodzinie.
Reportaż przygotowała
Weronika Ciarkowska klasa VI
Weronika Ciarkowska klasa VI